Wirtualne miasto

Keri

- Ech, to nie chodzi o to, że tutaj nikogo nie mogę sobie znaleźć... Raczej chodzi o to, że w ogóle... No nie wiem - Keri spojrzała w doł - Jeden z moich byłych siedzi w więzieniu, drugi popełnił samobójstwo, trzeci... Eh, okazało się, że jest żonaty... Po prostu nie mam szczęścia, wiesz...?

Rachel

-No tak masz racje Justin..A wracając do ciebie Keri to Tobiasa nie znam ale z tego co zdążyłam zauważyć jest wolny, miły i tak między nami kobietami jest przystojny nawet- powiedziala tak zeby Justin i Mike tego nie usłyszeli chociaż i tak uwazala ze Justin jest przystojniejszy ;D

Justin

- Co tam szepczesz kochanie? - zapytał z zaciekawieniem.

Rachel

-A co ty taki ciekawski- zaśmiala się i pocałowala go- Wiecie czuję się zmęczona. Nie wiem jak wy ale ide sie polozyc- oznajmiła i wyszla z kuchni.

Justin

- A powiem że ja też - także wyszedł.

Mike

OOC:

Ashley

- No ja też - wyszła.

Ashley

Ashley podeszła do lodówki. Wyjęła potrzebne rzczy i zrobiła sobie kanapki. Nałożyła na tacę kanapki z sałatą i serem, ogórki kiszone i jogurt. Poszła do sypialni.

Mike

Mike szedł korytarzem, po drodze słysząc słowa Rachel. No cóż, chciał się udać do salonu, ale jeśli dziewczyny chcą mieć spokój to im spokój da Razz

Poszedł więc do kuchni. Chwycił za mandarynkę i wyszedł.

Rachel

Dziewczyna zaczęła grzebać w szafkach. Wyjęła wszystkie składniki i zaczęła robić makowca.

Ashley

Ashley wzięła buraki i przyprawy i przygotowywała się do robienia barszczu.

Rachel

-Jak ci idzie? Bo mi świetnie- usmiechnela sie.

Ashley

- Mi tak samo, zrobić może później rybę po grecku? Czy wystarczy nam karp?

Rachel

-O kochana święta bez ryby po grecku to jak...No dobra nie jest konieczne ale zrób, ja zrobię jeszcze pierożki, a i jak byś mogła zrób uszka do barszczu- mówiła wkładając ciasto do pieca i siadajac przy stole.

Ashley

- Ok - zupa już się gotowała - Barszcz prawie gotowy. - Następnie zaczęła wyjmować rzeczy potrzebne do zrobienia ryby po grecku...