Wirtualne miasto

lady_cocee

- Daj spokój Rachel. Ale kupiłam sobie niedawno ładną sukienkę... poczekaj - powiedziąła Angela i zniknęła w garderobie. - O, taką.

Rachel

-Śliczna-powiedziała Rachel. Ja też kupiłam ale w domu leży. Od jutra zaczynam zakupy "tylko ciążowe"- zasmiała się.
-Slyszałam że wrócił ojciec dziecka- powiedziała szeptem do Angeli.

lady_cocee

- Właśnie miałaś zaszczyt go poznać! Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę, że mnie odnalazł.. no i wiesz, wkrótce zrobimy małą uroczystość zaręczyn i te sprawy...

Rachel

-To wspaniale- usciskala Angele Rachel.

lady_cocee

- A zobacz! - krzyknęła Angela i przyniosła z łazienki wagę. - Może się zważymy, co?

Rachel

-To ty pierwsza- usmiechnela się Rachel i wstała z fotelu.

lady_cocee

- 60! A było 55...eh, stare dobre czasy!

Rachel

Rachel stanela na wage.
-O Mój Boże! 63! A ważyłam 57-pokrecila glowa Rachel.
-Ja chyba niedlugo wyląduje na dywaniku u psychologa.

lady_cocee

- Psychologa? ja chyba u dietetyka...na takich potrawach, jakie serwuje mi Ty, to chyba w drzwiach się nie zmieszczę!

Rachel

-Nie przesadzaj. Ja prawie 3 tygodnie wczesniej niz ty mam rodzic. Bedziesz mnie odwiedzac prawda o dobra kobieto?

lady_cocee

- Na pewno! Jeżeli nawet, to najprędzej ty nauczysz mnie przewijać moje dziecko!

Rachel

-No nie wiem nie wiem.

lady_cocee

- Ja tu chyba po narodzinach całe konsylium rodzinne zwołam. Przecież nie będę nawet wiedziała, co zrobić z butelką!

Rachel

-Miałam młodsze rodzeństwo. Troche wiem.

lady_cocee

Angela zastanowiła się.
- No ja w sumie też miałam młodszą siostrę, ale to ta starsza ma w tym lepsze doświadczenie!