Wirtualne miasto

Tin

- A, nieważne. Rosyjska książka Alberta Walentinowa. Science fiction. A przez moją nieuwagę i placek, i książka nie nadają się do użytku.

Trish

-Ech, trzeba tu zrobić porzadek.
Dziewczyna posprzątała.
-Ale przecież gdy się wysuszy książkę, może da się ją jeszcze czytac.

Tin

- No. Chyba pójdę się rozpakować - jeszcze tego nawet nie zrobiłem... i przebiorę się. To ubranie jest całe w chłodniku!

Trish

-też by mi się przydało rozpakowac, ale chyba teraz tego nie zrobię.

Tin

- Nie chce ci się? A, to idę. Mam tonę rzeczy - powiedział Tin, wychodząc.

Trish

-Nie tyle, że nie chce, tylko... - Trish powiedziała do odchodzącego Tina. Nagle usłyszała krzyk z sypialni. Dziewczyna szybko tam pobiegła.

Rachel

Rachel po zjedzonym jabłku poszła szuakć Trish.

Tin

Tin wszedł. "Zobaczmy... dania egzotyczne... strona 96..." - Tin przeglądał książkę kucharską. "O, to będzie dobre. Sałatka Kataphraktoi". Wziął owoce i zaczął ciąć. Potem trochę przypraw do smaku. Kataphraktoi gotowe, teraz coś jeszcze.

Tin

"Hmmm... może zwykłe ciasteczka czekoladowe domowej roboty?" - Tin wziął ciasto i zaczął ugniatać. Wziął też krem czekoladowy. Po tym "włożył" do ciastek krem i wsadził do piekarnika. Teraz wziął kartkę i długopis. Napisał: "Pyszne Kataphraktoi i ciasteczka czekoladowe Tina! Obiad gotowy."

Tin

Postawił kartkę i Kataphraktoi w odpowiednim miejscu. Poczekał na ciastka i postawił je obok sałatki Kataphraktoi. Potem poszedł do jacuzzi się odprężyć.

Tin

Tin wziął do zjedzenia porcję sałatki Kataphraktoi. Gdy zjadł, poszedł do salonu.

lady_cocee

Angela wyciągnęła mąkę, kakao, parę jajek i przystąpiła do przygotowywania tortu dla Vivattie'go.

Trish

Trish weszła do kuchni ociekając wodą.
-Robisz ciasto? To ty tu sobie rób, a ja złożę życzenia.

Tin

Tin przyszedł. Wziął sałatkę Trebuchet Kataphraktoi i czekoladowe ciasteczka. Wrócił do salonu.

Trish

Trish weszła do kuchni. Zrobiła sobie szybką kanapkę i poszła do ogrodu.