Wirtualne miasto

Fala

Duży park. Piękne, romantyczne miejsce. Można tu przyjść z pupilem na spacer.
W okresie przedświątecznym można tu kupić choinkę za 20$.

Trish

Po dniu pracy, dla relaksu Trish wraz z amerie przyszła do parku. Pochodziła miedzy alejkami poczym wróciła do domu.

Mike

Mike wszedł do parku razem z Rachel.
- Tak więc pracujesz tam na siłowni? Ta dziewczyna przyszła do ciebie, chyba na jogę, tak?

Rachel

-Tak. Nawet jej nie znam. Podobasz jej się chyba-spojrzała w jego oczy.
-Myślę że nie tylko jej.

Mike

Mike zmieszał się trochę.
- No... Może usiądziesz? Nie zmęczyłaś się po pracy? - spytał wskazując ławkę.

Rachel

-Nie. Mam doświadczenie z młodości. A.. Ty czym się zajmujesz??- zapytała. Chyba wtedy coś źle powiedziała.

Mike

- Jestem ratownikiem na plaży. W sumie to jeszcze nie byłem w pracy, dzisiaj mnie przyjęli. Z młodości? Ty nadal jesteś młoda - zaśmiał się niewinnie Mike. Miał nadzieję, że dziewczyna się nie obrazi. - Wiem, że nie pyta się kobiety o wiek, ale może powiesz ile masz lat?

Rachel

Dziewczyna rozpromieniła się.
-Gdybym miała 40 to bym sie obraziła ale na twoje szczęscie mam 19 lat-powiedziała. Spojrzała w pustą przestrzeń.
-Muszę sobie kogoś znaleźć. Nie mogę żyć samotnie- powiedziała i miała nadzieje że MIke zrozumie o co jej chodzi.

Mike

Mike zastanawiał się chwile i przesłanie Rachel trochę do niego dotarło. Znowu był zakłopotany.
- To dobrze, że się nie obraziłaś - powiedział, wracając do poprzedniego tematu. - Ja mam troszkę więcej, mianowicie 23 jak to kogoś obchodzi...

Rachel

"Oj ciężko z nim"- pomyślała.
-Y... Ten...tego.. Czemu cały czas robisz taką zakłopotaną mine??

Mike

- Ja zakłopotany? Wydaje ci się - uśmiechnął się, a uśmiech miał znaczyć, że sobie żartuje.

Rachel

-Bardzo przepraszam. Było miło, ale musze już iść- powiedziała Rachel.

Mike

- Poczekaj, odprowadzę cię. Pogadamy jeszcze jeszczy chwilę - uśmiechnął się i wyszli.

Ashley

- Jak ja mogłam tutaj nigdy wcześniej przyjść???? To jest chyba najpiękniejsze miejsce w tym miście!!!
Ash usiadła na ławce i zaczęła rozmyślać.

polcia

Margaret weszla do parku. "Jak tu ladnie!! Chyba bede tu czesciej przychodzic. Musze poznac kogos jeszcze... Ciekawe jak sie ten ratownik nazywa? Zdaje sie tylko JEGO zauwazylam. To miasto jakies takie babskie, hehe! Ale kazda nowa znajomosc bedzie dobra!" I ruszyla alejkami w blab parku.