Wirtualne miasto

Tin

- Ja jestem Tinpleyau Vermilion, ale najlepiej mówić na mnie Tin, bo Tinpleyau się nie odmienia i brzmi jak kobiece imię...

Rachel

Rachel zachichotała i jeszcze raz złożyła życzenia Tinowi.
-Jak ci się żyje w mieście. Chyba pracujesz tam gdzie? Na siłowni?

lady_cocee

Angela powitała się z Tinem.
- A ja jestem Angelina Candler. Mów mi Angela, tak jest krócej i ładniej - powiedziała dziewczyna i wskazała na prezent od siebie.

Tin

- Tak, pracuję na siłowni. Jestem trenerem aerobiku i aqua-aerobiku.
Tin spojrzał na Angelę.
- Jak chyba wiesz, ja jestem Tinpleyau Vermilion.

Rachel

-Fajnie. Ja jestem trenerką jogi. Wybaczcie ale sypialnia mnie wzywa- mówiła ziewając poczym wyszła z salonu.

Tin

- Podzielam. Też idę. - powiedział Tin i wyszedł.

Trish

Trish zauwazyła, że wszyscy wyszli. Postanowiła pójśc do kuchni coś przekąsić.

lady_cocee

Angela zauważyła że wszyscy wyszli i podążyła za Trish.

lady_cocee

Angela zrobiła dwie filiżanki czekolady z bitą śmietaną i położyła jedną na ławie, sama usiadła w fotelu i poczekała.

Trish

Trish weszła do salonu. Była dziś wyjątkowo przygnębiona i znudzona. Położyła się na kanapie.

lady_cocee

- Cześć Trish. Czekolady? - zapytała Angela wskazując na pełną filiżankę.

Trish

-Mm, chetnie. -dziewczyna wzięła filiżankę i napiła się goracego płynu. -dobra.

lady_cocee

- Nauczyła mnie ją robić moja mama - powiedziała Angela i na myśl o swojej rodzinie uśmiechnęła się - Wcześniej była jeszcze lepsza..

Tin

Tin przyszedł, padł na kanapę i zaczął bełkotać:
- Jak ktoś powie, że jestem leniem, dostanie z pięści. Mike odpadł. Następny będę ja... muszę zrobić zadanie najcudowniej jak się da.

Trish

-Dlaczego akurat ty? Czuję, że ja. Chyba mam jakąs chandrę, albo coś jest w powietrzu, bo normlanie maskara. Czuję się okropnie.